ŻYWNOŚĆ WEGETARIAŃSKA I WEGAŃSKA

Czy nazwy typu „wege burger” albo „wegańskie mleko” są prawnie dozwolone? Dlaczego nie wystarczy spojrzeć na skład produktu, by stwierdzić, że jest on wege? Kiedy stosowanie oznaczeń produktów jako „wegańskie” lub „wegetariańskie” nie ma sensu?

Żywność pozbawiona mięsa, bazująca na składnikach roślinnych jest dziś niezwykle popularna wśród konsumentów i wszystko wskazuje na to, że trend ten pozostanie z nami na długo. Duże znaczenie odgrywają w tym przypadku nie tylko aspekty zdrowotne, ale również środowiskowe, takie jak kwestia emisji CO2, czy też etyczne aspekty związane z przemysłową, intensywną hodowlą zwierząt.

Producenci żywności projektując etykiety dla swoich produktów muszą pamiętać, że aby oznaczyć produkt jako przeznaczony dla wegetarian lub wegan, powinni spełnić wymogi nałożone przez odpowiednie przepisy prawne.

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju wsi z dnia 23 grudnia 2014 r. w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych, producent żywności może bowiem zmieścić na produkcie wegetariańskim opis:

  • „produkt może być spożywany przez wegetarian” albo „odpowiedni dla wegetarian”, pod warunkiem, że środek spożywczy nie zawiera składników pochodzących z nieżywych zwierząt oraz że substancje pochodzące z nieżywych zwierząt nie były używane w procesie produkcyjnym;

Natomiast na produkcie wegańskim, zgodnie z rozporządzeniem można zamieścić oznaczenie:

  • „produkt może być spożywany przez wegan” albo „odpowiedni dla wegan”, pod warunkiem, że środek spożywczy nie zawiera żadnych składników pochodzenia zwierzęcego oraz że składniki takie nie były używane w procesie produkcyjnym.

Jeśli producent decyduje się na zastosowanie wskazanej informacji, powinna ona brzmieć dokładnie jak jedna z dwóch opcji w przytoczonym rozporządzeniu. Taki komunikat może być dodatkowo przedstawiony w formie graficznej. Przy czym należy pamiętać, że jest to dobrowolna informacja na temat żywności, która nie może wprowadzać błąd, nie może być niejednoznaczna ani dezorientować konsumenta.

Ze względu na to, że w ani polskim ani w unijnym porządku prawnym nie określono dotychczas jednorodnej i jasnej definicji pojęcia „wegański” i” wegetariański”, często producenci błędnie oznaczają swoje produkty jako wegańskie lub wegetariańskie i nieświadomie bądź świadomie wprowadzają klienta w błąd, poprzez kreowanie wizerunku danego produktu jako odpowiedniego dla tego typu konsumenta. Na szczególną uwagę zasługują wegańskie określenia odnoszące się do żywności pochodzenia zwierzęcego, typu „wegański jogurt”, czy „wege burger”.

Zagadnienie dopuszczalności nazw produktów odzwierzęcych (przede wszystkim nabiału) w nazewnictwie produktów roślinnych zostało wyraźnie doprecyzowane w 2017 r. przez wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie TofuTown (C-422/16).

Stwierdzono wówczas, że wyroby wyłącznie roślinnego pochodzenia nie mogą, co do zasady, być wprowadzane do obrotu pod nazwami, takimi jak nazwy „mleko”, „ser” lub „jogurt”, gdyż są to nazwy przewidziane w przepisach – zastrzeżone przez prawo UE dla produktów pochodzenia zwierzęcego (zgodnie z rozporządzeniem nr 1308/2013).

Stanowisko to zostało potwierdzone przez także przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Od tego czasu podobne wątpliwości pojawiały się względem nazewnictwa tzw. roślinnych zamienników mięsa.

Na pewnym etapie wprowadzono nawet poprawkę do wskazanego rozporządzenia nr 1308/2013, mówiącą o wprowadzeniu podobnego zakazu w odniesieniu do produktów mięsnych, lecz została ona ostatecznie odrzucona przez Parlament Europejski. Oznacza to, że nadal wykorzystywać można słowa takie jak “burger”, “kiełbasa” czy “parówka” w odniesieniu do żywności na bazie roślin.

Ponadto wegetarianie oraz weganie powinni być świadomi, że samo sprawdzenie składu produktu na etykiecie nie daje pełnej gwarancji, co do braku obecności w produkcie składników pochodzenia zwierzęcego.

Niektóre składniki żywności na etykietach są opisywane E-symbolami, które dla wielu konsumentów są trudne do rozpoznania. Przy innych substancjach i dodatkach do żywności wymienianych na etykiecie, nie można jedynie na podstawie użytej nazwy przez producenta jasno określić, czy są pochodzenia roślinnego czy zwierzęcego.

Co więcej, składniki i dodatki pochodzenia zwierzęcego mogą kryć się nie tylko na etykietach- pod symbolem E lub niezrozumiałą dla przeciętnego konsumenta nazwą, ale mogą również występować na niektórych etapach procesu produkcji, o czym przedsiębiorca nie musi informować na opakowaniu.

Przykładowo do takich substancji zalicza się m.in. żelatynę (otrzymywaną z pęcherzy rybich, stosowaną przy klarowaniu soków owocowych oraz win) czy L-cysteinę (otrzymywaną z piór lub pierza, wykorzystywaną jako dodatek ulepszający przy produkcji pieczywa).

Na koniec warto wspomnieć, że stosowanie oznaczeń typu „wegańskie” lub „wegetariańskie” w odniesieniu do niektórych artykułów spożywczych ma niewiele sensu. Bowiem produkty jednorodne takie jak herbaty, przyprawy i surowe produkty jak nieprzetworzone warzywa, są na ogół roślinne i nie muszą być dodatkowo w ten sposób znakowane.

W przypadku tego typu produktów, zakłada się, że większość porównywalnych artykułów spożywczych zachowuje cechy odpowiednie dla produktów wegetariańskich bądź wegańskich, dlatego nie powinno mieć miejsca specjalne wyróżnienie ich pod tym względem w ramach reklamy i promocji danego artykułu. Nie oznacza to jednak, że prawo zakazuje stosowania tego typu oznaczeń, oczywiście z zastrzeżeniem, że tzw. „wegetariańska” symbolika nie jest wykorzystywana jako element szczególnie wyróżniający w promocji i reklamie danego artykułu. W handlu artykułami spożywczymi zakaz reklamy w oparciu o oczywistość jest bowiem ściśle powiązany z wynikającym z tego wprowadzaniem konsumenta w błąd.

Jeżeli w Państwa praktyce rynkowej pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości w zakresie znakowania roślinnych środków spożywczych to zapraszamy do kontaktu z Kancelarią KONDRAT i Partnerzy za pośrednictwem adresu mailowego: prawozywnosciowe@kondrat.pl. Z chęcią pomożemy w jasny sposób wyjaśnić wszelkie nurtujące Państwa kwestie.

 

 

 


Autor: Kinga Krent– Kancelaria KONDRAT i Partnerzy, biuro@kondrat.pl